Trudne czasy dla zawodowych i nie tylko sportowców, ale także dla ich trenerów. Niektórym przedstawicielom dyscyplin bardzo trudno utrzymać formę trenując w domu. W tej grupie są np. pływacy, którzy nie mogą korzystać z basenów. Jak więc w takim razie dbają o formę?
W marcu świat sportu zwolnił niemal do zera. Wszystkie większe i mniejsze imprezy sportowe zostały przełożone lub odwołane. Zarówno w Polsce, jak i w Europie, czy na świecie. Sportowcy zostali więc pozbawieni swoich rutynowych zachowań, a porządek dnia został kompletnie zaburzony. Jedyne co im pozostało, to trenować w domu i rozmawiać z trenerami za pomocą komunikatora.
Trudne czasy dla pływaków
Dla pływaków, podobnie, jak dla wielu innych przedstawicieli dyscyplin sportowych wiosna 2020 miała być niezwykle ważnym etapem przygotowań do Letnich Igrzysk Olimpijskich 2020 w Tokio. Znacząca część olimpijskich kwalifikacji była przyznana i sportowcy mogli skupić się jedynie na szlifowaniu formy. Część była rozsiana po wielu krajach, gdzie szukała optymalnych warunków do treningu. Wszystko zostało jednak brutalnie przerwane. – Ostatni raz w basenie byliśmy 16 marca na Teneryfie – ponad cztery tygodnie temu, w dodatku tego dnia zajęcia odbyły się na terenie hotelu. Zawodnicy pływali w maleńkim brodziku w miejscu, byli uwiązani na gumach – opowiadał na łamach „Przeglądu Sportowego” Grzegorz Widawka, trener pływacki wielu reprezentantów Polski. – Dziś dalibyśmy wszystko, żeby znów mieć chociaż taką możliwość. To by wystarczyło, aby ćwiczyć pokonywanie oporów czy kontrolowanie bezdechu. Na lądzie nie da się tego odtworzyć – dodaje trener m.in. Alicji Tchórz.

Bez basenów ani rusz
Obecnie nawet takie treningi odpadają, chyba, że ktoś ma brodzik lub basen zamontowany w swoim prywatnym ogrodzie… Pływacy mają się zdecydowanie gorzej niż ich koledzy uprawiający inne dyscypliny sportu. Podkreślają to także trenerzy. – Sytuacja pływaków jest bardzo trudna. Ten sport potrzebuje zupełnie innego środowiska treningowego, wody, dlatego zakaz wchodzenia do niej sparaliżował cykl treningowy. Nigdy w trenerskiej karierze nie doświadczyłem czegoś podobnego. Najdłuższe przerwy od basenu, przy czym tylko w ramach roztrenowania, ustalałem na dwa tygodnie – martwi się Widawka. Jak więc wyglądają pływackie treningi w czasach kwarantanny, izolacji i epidemii koronawirusa?
Pływacki trening w kuchni
Każdy orze jak może. Tak w skrócie można by napisać. Jak to zwykle bywa trzeba improwizować i każdy stara urozmaicić swoje treningi. Pływacy zadbali, żeby doposażyć siłownie w domu. Niby są dla nich dedykowane trenażery, ale te nie imitują naturalnego środowiska. Wielu przerobiło domowe garaże na siłownie. Czas spędza także biegając w okolicy domu. Hitem internetu okazał się filmik na którym rosyjska pływaczka – Julia Jefimowa odbywa trening pływacki na… kuchennym blacie. Sześciokrotna złota medalistka mistrzostw świata i dwukrotna srebrna medalista igrzysk olimpijskich nogami i częścią brzucha leżała na blacie, a tułów i ręce miała w powietrzu.
Przygotowania do IO 2020 w stawie
Zdesperowany jest także polski pływak, wicemistrz świata na 800 metrów stylem dowolnym Wojciech Wojdak. Polsk ma wystartować w igrzyskach olimpijskich, lecz stracił sponsora i możliwość odbywania normalnych treningów. Reprezentant Polski jest jednak mocno zdeterminowany. Do tego stopnia, że w czasie pandemii koronawirusa trenuje w… stawie koło swojego domu. – Woda jest zimna. Trenuję krócej niż zwykle, żeby się nie rozchorować – mówi. Oprócz tego Polak trenuje w ogrodzie. Innego, lepszego wyjścia na razie po prostu nie ma.